Feministyczna z ducha opowieść o kelnerce Anie (Grace Van Patten), która nagle, trochę na wzór bohaterki Czarnoksiężnika z krainy Oz, przenosi się do innego, równoległego świata. Jej przewodniczkami po nowej rzeczywistości są trzy kobiety-żołnierki, mieszkające na opuszczonej łodzi podwodnej. Niczym mityczne syreny zwabiają one mężczyzn, przynosząc im zgubę. Wysyłają w ocean hipnotyzujący sygnał „mayday” i potem mszczą się na nich za patriarchalną przemoc. Pełnometrażowy debiut Karen Cinorre, prezentowany premierowo na tegorocznym festiwalu Sundance, to filmowa baśń o kobiecej rewolucji, siostrzeństwie i wyzwoleniu fantazji. A zarazem wysmakowany estetycznie spektakl w stylu Wesa Andersona – nieco ekscentryczny, charakternie łączący różne gatunki i urzekający swoją formą. Ważną funkcję pełnią w nim m.in. wspaniałe zdjęcia Sama Levy’ego (Wendy i Lucy, Frances Ha, Lady Bird) oraz nietuzinkowe kostiumy, za którymi stoi polska kostiumografka Aleksandra Staszko, znana z pracy m.in. przy Zimnej wojnie, Obywatelu Jonesie i Hiacyncie.
[Magdalena Bartczak]
45/100